Wstrząsające kulisy napaści na Bulwarach Wiślanych
W miniony poniedziałek media obiegła tragiczna informacja o śmierci 17-latka, który został zaatakowany nożem w piątek późnym wieczorem na Bulwarach Wiślanych w okolicy pomnika Syrenki Warszawskiej.
Zbrodnia na Bulwarach Wiślanych. Nie żyje 17-latek
"Z ogromnym smutkiem przyjąłem informację o śmierci 17-letnego Rafała. Nastolatek został brutalnie napadnięty w piątkowy wieczór w pobliżu wejścia do stacji metra Centrum Nauki Kopernik. Do końca wierzyliśmy, że lekarzom uda się uratować życie chłopca. Trudno pogodzić się z tą tragedią" – napisał na platformie X prezydent Warszawy.
W swoim wpisie Rafał Trzaskowski złożył także wyrazy głębokiego współczucia dla rodziny, koleżanek i kolegów oraz nauczycieli jednej z warszawskich szkół. "Uczniowie zostali objęci natychmiastowym wsparciem psychologicznym" – przekazał na koniec.
Wiadomo, że o napaść na chłopaka podejrzewana jest 15-latka. Nowe ustalenia na jej temat, a także całej sprawy opublikował w środę "Super Express".
Szokujące ustalenia ws. 15-letniej nożowniczki
Z ustaleń gazety wynika, że feralnego wieczoru 17-letni Rafał udał się wraz ze swoją dziewczyną i kolegami na Bulwary Wiślane. Tam przypadkowo spotkali znajomych, wśród których była 15-latka. W pewnym momencie pomiędzy dwoma grupami doszło do ostrego spięcia, w którym Rafał staną w obronie swojej dziewczyny i kolegów. Chwilę później 15-letnia Gabriela wyjęła nóż i ugodziła nim 17-latka. O motywach zachowania dziewczyny opowiedziała w rozmowie z tabloidem koleżanka nieżyjącego chłopaka.
– Gabrysia nie lubiła dziewczyny Rafała, często jej groziła, dlatego on stanął w jej obronie. Nie wiem, co trzeba mieć w głowie, żeby kogoś zabić. Nie wiem, jak można chodzić po mieście z nożem. Rafał był naprawdę dobrym chłopakiem. Życzę jej jak najsurowszej kary, choć to i tak nie zwróci życia Rafałowi – powiedziała dziewczyna.
Z nieoficjalnych ustaleń gazety wynika, że 15-latka leczyła się psychiatrycznie. Co więcej ma za sobą pobyt w szpitalu psychiatrycznym.